Chciałam już wychodzić, zabrałam klucze, otworzyłam drzwi i stanęłam jak wryta. Właśnie obok mnie stał...
- Cześć.
- Niall! - wykrzyknęłam na widok chłopaka w drzwiach - chyba całe wieki ciebie nie widziałam, co ciebie sprowadza do Francji? - spytałam. Gestem ręki wskazałam, żeby wszedł do środka. Wysłałam sms-a szefowi, że dzisiaj nie mogę być na sesji. Po chwili dostałam zgodę. Zaparzyłam herbaty i weszłam do salonu wraz z nią.
- To powiedz, co się u ciebie działo? - spytałam. Opowiadał jak to dostali przeróżne nagrody muzyczne, jak się ożenił z Arią, mają dwójkę dzieci. Podobnie jak reszta, nadal jest ze swoją wielką miłością z młodości. No może oprócz Harry'ego. Ponoć cały czas jest sam. Rozmawialiśmy parę godzin, ale to szybko zleciało. Usłyszałam brzdęk kluczy, po czym zobaczyłam dwójkę nastolatków kłócących się.
- Mamo! Powiedz mu, żeby przestał mi robić wstyd w szkole! - Powiedziała Hanna. Zaśmiałam się, po czym przedstawiłam ją i Dylanowi Nialla.
- Mamo, nigdy nie mówiłaś, że znasz Nialla! - zaśmiałam się.
- Nigdy nie pytałaś. Niall to bardzo dobry stary przyjaciel - i znów zaczęła się rozmowa. Wspominaliśmy dawne czasy.
- Pamiętasz jak byliśmy w luna-parku? Matko, ale było zabawy, a jak ty z Harrym byłaś na kole młyńskim i zostaliście na najwyższym punkcie? - Pokiwałam głową. Świetnie to pamiętałam.
3 lipca 2011
Dzisiaj idziemy całą grupą do parku rozrywki. Nigdy nie byłam w takim miejscu. Obróciłam się w lewo i zobaczyłam zielone tęczówki, które się we mnie wpatrywały, jakbym była największym skarbem na ziemi. Przytuliłam się do mojego chłopaka, które pocałował mnie w usta. Za chwilę zaczęliśmy całować się napierając na siebie. Po chwili Harry zaczął podnosić mi koszulkę, wtedy zrozumiałam co się dzieje i szybko odsunęłam się od chłopaka.
- Przepraszam, nie jestem jeszcze gotowa
- Spokojnie, rozumiem. Zaczekam, aż sama będziesz chciała. - pocałował mnie w czoło i w bokserkach najprawdopodobniej udał się do kuchni. Wstałam z łóżka i powędrowałam w tym samym kierunku co chłopak. Byłam w samej bieliźnie, ale jakoś nie czuję się skrępowana. Gdy weszłam do pomieszczenia loczkowaty smażył jajecznicę w słodkim, różowym fartuszku w serca. Przytuliłam się do niego od tyłu i pocałowałam go w zagłębienie szyi. Odsunęłam się i zaczęłam szykować do stołu. Po paru chwilach, żartując, zjedliśmy śniadanie. Poszłam na górę się przebrać. Ubrałam zieloną sukienkę do kolan, lekko rozszerzającą się od pasa w dół.. Do tego białe japonki z zapięciem z tyłu. Wzięłam torebkę i wróciłam do salonu, gdzie znajdował się już i czekał na mnie Hazz. Po przyjeździe do lunaparku powędrowaliśmy za rękę do naszych przyjaciół. Siedzieliśmy wpatrzeni w widoki w kapsule na kole młyńskim, gdy nagle ta się zatrzymała. Popatrzyłam się na Harry'ego ze zdziwioną miną. Na co chłopak się tylko uśmiechał. Posłałam mu tylko pytające spojrzenie. Ten ukląkł przede mną i zaczął szperać po kieszeniach. Po chwili wyjął z nich małe pudełeczko, a w nim znajdował się piękny pierścionek.
- Wyjdziesz za mnie?
Łzy zakręciły mi się w oczach, ale szybko powstrzymałam je przed wypłynięciem. Otrząsnęłam się ze wspomnienia. Pamiętam, że jak włączyli z powrotem kolejkę, okazało się, że Harry to wszystko zorganizował. Wpłacił wtedy dość dużą sumę na odbudowę parku. Uśmiechnęłam się. Spojrzałam na moich współtowarzyszy i zaśmiałam się. Hanna i Dylan zaczęli się znów kłócić, a Niall próbował ich uspokoić, co nie za dobrze mu wychodziło.
- Dobra kochani spokój, powiecie mi o co się tak cały czas kłócicie? - spytałam.
- Bo Dylan/ Bo Hanna ksfvksjfblskrfbskndcbskej - nie mogłam nic zrozumieć, ponieważ zaczęli mówić równocześnie.
- STOP! Najpierw powie Hanna, potem ty Dylan, dobrze? - obydwoje pokiwali głowami, gdy na nich spojrzałam.
- To było tak, że rozmawiałam z na prawdę seksownym kolesiem, a do tego nie byle jakim, wiesz? Sam kapitan drużyny piłkarskiej! Zaczęliśmy rozmawiać, po chwili podchodzi do nas ten o to dureń, łajza, idiota...
- Kochanie, tylko bez wyzwisk mi tutaj, chyba, że masz zamiar przepraszam swojego brata. - spojrzałam na nią matczynym wzrokiem.
- Dobrze - wymamrotała i zaczęła dokańczać historię - więc DYLAN przyszedł i się przywitał piątką z Drewem, po czym jego wzrok powędrował na mnie, po czym znów na chłopaka, a ten, dure.. przepraszam. - poprawiła się, gdy zauważyła mój karcący wzrok - ten człowiek, tutaj siedzący spytał się chłopaka, czy mu się naprzykrzam, rozumiesz?! Drew sam do mnie zagadał, nawet nie wiedząc, że jestem siostrą tej blondynki. - wskazała na Dylana, a ja się lekko zaśmiałam, a dziewczyna kontynuowała - Chciał mnie zaprosić na randkę, ale Dylan mnie porwał, mówiąc szybko, że musimy wracać do domu! Rozumiesz?! Najprzystojniejszy koleś na całym świecie, chciał mnie zaprosić na randkę, a on mi przeszkodził! A wiesz czym mnie jeszcze wkurzył!? Bo Drew jest popularny, wiesz jakby to wszystko genialnie wyglądało? Błagam powiedz mu, żeby mnie puścił i przestał być taki nadopiekuńczy, bo już z nim nie wytrzymuje... chwila! Mam chyba zdjęcie Drewa na telefonie, zaraz ci pokaże, czemu jestem między innymi zła, w końcu on jest miły, czarujący, słodki - rozmarzyła się i przez następne pięć minut słuchaliśmy z lekkim uśmieszkiem na ustach jaki to jest ten Tajemniczy Drew. Spojrzeliśmy na siebie z Horanem. Pamiętam jak Aria cały czas tak mówiła o nim, o czym chłopak doskonale wiedział. Zaśmialiśmy się w tym samym czasie. Pozostała dwójka spojrzała na nas ze zdziwieniem. - Dobrze kochanie, to może pokaż tego swojego świetnego Drewa.
- Jasne! - krzyknęła. Chwilę zaczęła szukać w telefonie, aż w końcu znalazła.
- Niall, czy on ci kogoś nie przypomina? - spytałam, pokazując chłopakowi.
- WOW! Wygląda kompletnie jak Justin Bieber, co nie? - spytał, a ja pokiwałam głową.
- Może dlatego, że to jego tata? - spytała moja córka.
- Zaraz... Bieber mieszka we Francji? Muszę go kiedyś poznać, pamiętam jak kiedyś za nim szalałam. Dzięki Harry'emu go w końcu poznałam. Przyjaźniliśmy się, ale kontakt się urwał. - z uśmiechem spojrzałam z powrotem na moje dzieci. - Ja się na razie zgadzam żebyś się z tym chłopakiem widywała, a ty Dylan? - spojrzałam na mojego syna.
- Nadal uważam, że moja młodsza siostra nie powinna być mojego najlepszego kumpla. Jeśli tato się zgodzi to przemyślę to. - uśmiechnął się chytrze. Matt nigdy nie pozwala tknąć swojej córeczki, jeśli wcześniej nie pozna jej adoratora.
- Na co się zgodzisz, jeśli ja się zgodzę? - spytał mężczyzna wchodząc do salonu. Wstałam z fotela i podeszłam do swojego męża. Położył teczkę na ziemi, po czym podbiegłam do niego i przytuliłam. Po chwili pocałowaliśmy się.
- Fuuuu nie przy dzieciach!! - krzyknęli na raz Hanna i Dylan. Oderwaliśmy się od siebie i uśmiechnęliśmy zwycięsko do naszych dzieci. Usiedliśmy tuląc się do siebie na kanapie.
- Więc Matt. Po pierwsze pamiętasz jak ci opowiadałam o chłopakach? - posłałam mu wymowne spojrzenie, by się nie zdradził, że z jednym z nich byłam w związku.
- Tak coś tam pamiętam - zaśmiał się lekko kiwając głową, dając mi znak, żebym się nie martwiła. Nic nie powie.
- Więc, przedstawiam ci Nialla. - zachichotałam, jak chłopak się pochylił, żeby uścisnąć Farbowanemu blondynowi rękę. Czemu? Bo pociągnął mnie lekko za sobą. - Dobrze, a teraz wróćmy do tego o czym była mowa wcześniej. Kochanie nasza mała Hanna poznała fantastycznego chłopaka, więc obie chciałybyśmy cię poprosić o zgodę, gdyż tylko tak twój uparty syn się zgodzi, by jego siostra mogła pójść na randkę razem z jego przyjacielem, zgodzisz się prawda? - Spojrzał w moje niebieskie tenczówki mówiące zrobisz to, albo nici z dzisiejszego seksu. Znając mnie za dobrze od razu się zgodził.
- Jasne kochanie, dla ciebie wszystko, tylko raz byś go przyprowadziła, żebyśmy go poznali, dobrze? - powiedział miłym tonem, zaraz po moim spytaniu się jego.
- A! Kocham was! Kocham was! Dobra to ja się ubieram i zaraz ktoś może mnie podwieźdź do jego domu, dobrze? Tak, a pro po Dylan, już się z nim umówiłam, więc nie miałbyś nic do gadania, buziaki! - powiedziała na odchodne i szybko ruszyła na górę. Zaraz za nią pobiegł Dylan odgrażając się, że jeśli on jej nawet w najmniejszym stopniu tknie do gorzko tego pożałuje.
- I jak tu być rodzicem, gdy dziecko zabiera ci fuchę? - spytałam. Wszyscy się zaśmiali.
- Dobra, ja będę się zbierał, dzisiaj mamy koncert, więc trzeba iść na próbę dźwiękową. - pożegnaliśmy się, chłopak się ubrał i już miał wychodzić, kiedy przypomniało mu się coś. - Właśnie! zapomniałem głównej rzeczy, po którą tu przyszedłem! Tutaj masz siedem wejściówek VIP na nasz koncert, weź ze sobą wszystkich, może Drew też zechce pójść razem z Hanną. A przy okazji chłopak, by wziął swoich rodziców, dawno nie widziałem się z Seleną i Justinem. Przydałoby się zorganizować jakieś spotkanie staruchów. - Zaśmialiśmy się. Po chwili byliśmy razem z Mattem sami.
- Nie zrobiłabyś mi tego, prawda? - spytał, nawiązując do wcześniejszego wydarzenia.
- Oczywiście, że bym zrobiła, a co ty myślałeś? - zaśmialiśmy się. Podniosłam bilety w górę. - To idziemy dzisiaj na koncert.
_____________________________________________________________
HEJ CZEŚĆ I CZOŁEM! Zaczęłam dzisiaj wszystko przepisywać z zeszytu i jakoś naszła mnie wena, by naskrobać coś takiego, mam nadzieję, że się spodobało XD